Mało mnie na blogu, ale wena poszła... nie powiem gdzie ;) 
Za to chcę Wam przedstawić takie puchate maleństwo :)  Jest z nami od 3 tygodni, kotek przybłąkał się pewnego deszczowego wieczoru i już został. Według weta miał ok 6-8tygodni, zabiedzony i chory. Potrzebowaliśmy dwóch tygodni, żeby kot zaczął wyglądać jak kot. Od tygodnia gości "na salonach" a zachowuje się jakby nigdy nie włóczył się po ulicach. 
Poszukiwania poprzedniego właściciela (bo zawsze jest opcja, że to czyjś kot, tylko uciekł, chociaz ten był w zbyt złym stanie aby był "czyjś") utwierdziły nas w przekonaniu, że.... to NASZ kot. 
Oto Pixel, rozbrykana, biało-czarna, puchata kulka szczęścia :) 
 PS: żeby nie było, że nie robótkuję to pochwalę się że legowisko uszyłam sama ze starych pokrowców na siedzenia w samochodzie :D Recykling na 100%