Frywolitka:
Motylek i ten duży kwiatek są trochę.... LIPNE (określenie nie moje, ale trafione) ;) ponieważ były plątane pod dużą rozłożystą lipą, gdzie można sobie usiąść z kawą, czólenkiem i zapomnieć o całym świecie :) chociaż na kilka minut.....
A to jest czwarte podejście do tego wzoru, ciągle coś mi nie wychodziło (to też nie wyszło, ale cicho sza ;) może nikt się nie zorientuje)
Recylingowe kwiatki:
zrobione ze starych dżinsów :)
I kilka fotek z niedzielnego wyjazdu:
Pozdrawiam Zaglądaczy :)
Miłego dnia :)
Frywolitkowe cudo Ci nie wyszło? Nie wiem, co nie wyszło ale dla mnie to Mistrzostwo :):):)
OdpowiedzUsuńKto by pomyślał, że ze dżinsów można zrobić takie ozdoby. Zupełnie inny sposób myślenia. Super! Tylko pozazdrościć pomysłu :)
Kwieciscie u Ciebie :)
OdpowiedzUsuńtakiej pięknej kartki jeszcze nie widziałam!
OdpowiedzUsuńPowinnaś częściej pod lipą siadać :) Piękna kartka
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Śliczności, Ty to masz cierpliwość :)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia
Daria, siadaj częściej pod lipą i wszystkimi innymi drzewami. Pięknie wychodzi wiązanie węzełków czółenkiem.
OdpowiedzUsuńA kwiaty recyklingowe...zbierać stare spodnie??:-)))
Nie!! ja mam pod dostatkiem :) hahahhahaha
Usuń