W niedzielę udało nam się zorganizować robótkowe spotkanie, szumnie nazywane przez nas Warsztatami :D Tym razem byłyśmy we trzy czyli ja, Jola i p. Joanna :D
Nie mogło zabraknąć czegoś słodkiego czyli robótkowy kosz z włóczką, szydełkiem, nożyczkami, igłami, patchworkiem i rozsypanymi koralikami :) 100% jadalny.
Jakby było mało przyjemności, od Joli dostałam nieziemskie kolczyki :D po prostu spełnienie marzeń.
Od p. Joanny przepiękny igielnik, z guzikiem w kształcie naparstka, mój jest ten w drobne fioletowe kwiatki, CUDO!
Czas mijał niesamowicie szybko, w pewnej chwili doszłyśmy do wniosku, że za szybko :)
Za koraliki (bo w końcu to był temat przewodni warsztatów) wzięłyśmy się późno, więc udało nam się tylko opanować podstawy sznura szydełkowo-koralikowego. Dlatego cały czas staram się wykończyć żgut w domu, wykończyć żgut - nie siebie :D Efekty tej nierównej walki pokaże w niedalekiej przyszłości.
Dodatkowo miałam uzupełnić Kronikę z poprzednich warsztatów które odbyły się pod hasłem MEDIA.
Warsztaty były niesamowite, znowu miałam okazję spotkać się z Jolą, poznałam p. Joannę, spędziłam niesamowicie cudowne godziny w robótkowo zakręconej atmosferze, mogłam podziwiać wspaniałe patchworki p. Joanny, hafty i gerdany Joli.
Dziękuję Wam Dziewczyny za wszystko i do zobaczenie :)
PS: a PMowi dziękuję za cierpliwość ;)
.................
Miłego dnia :D
Znowu mnie denerwujesz tortem :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Wybacz ;) to się jeszcze nie raz powtórzy :D
UsuńTo są niezapomniane chwile. Twój tort robił furorę na Kaszubach, konkretnie w Kartuzach..tłumaczyłam, że to wszystko jest jadalne....
OdpowiedzUsuńWidzę że moja Pani Prezes niedługo rozsławi me torty po całej Polsce :D
UsuńMnie koraliki pokonały dokładnie. Jest to dla mnie temat nie do przeskoczenia (chyba)
OdpowiedzUsuńJa się jeszcze nie poddaję, z frywolitką też walczyłam i wygrałam to i koralikom się nie dam :D
UsuńDaria, to chyba telepatia zadziałała!!! Dopiero dzisiaj napisałam posta i w trakcie zobaczyłam, że Ty też napisałaś:) Było wspaniale, jeszcze raz Ci dziękuję, za tort i za wszystko. Szkoda, że takie spotkania są tak rzadko......
OdpowiedzUsuńJuż my się postaramy aby spotykać się częściej :D
UsuńA ten tort to zjadłyście? Bo mi by było szkoda :D
OdpowiedzUsuńFakt, dziewczyny nie chciały kroić więc ja chwyciłam za nóż, wiem że to dziwnie zabrzmi, ale mi już moje torty spowszedniały więc kroję je bez cienia żalu. Za to Jola zawsze z wielką ostrożnością ściąga co fajniejsze ozdoby :)
UsuńZbieram a jakże!!
UsuńMuszę przecież potem choć pewne drobiazgi pokazać na spotkaniu Wroclawianek:-)
Ukatrupiłyby mnie żywcem gdybym tego nie zrobiła;-)
Daria, te spotkania co je szumnie nazywany "warsztatami" są zupełnie wyjątkowe.
OdpowiedzUsuńCzy uwierzysz, że mam już pomysł na następne spotkanie?!
Ale, że trochę czasu przed nami więc wszystko może się zdarzyć. Mam tez nadzieję, że obydwie z Joanną podziałacie trochę na Waszym/naszym terenie:-))))
Dziękuję za te wyjątkowe chwile:-*
Aaaaaaa, byłabym zapomniała. Byłaś jedyną, która zrobiła zdjęcie żgutowym naparstkom;-)
UsuńGdzie ono jest?!!!!!
Hahahahahah no tak, to zdjęcie jest tak kompromitujące, że wstawię je tylko na Maydanianę hahahahaha
Usuń