I ta myśl, że - nie zasłużyłam na takie cudo ;) Ale mam! I nie oddam! Zresztą póki co już wisi w sypialni, a ja tylko chodzę i podziwiam.
Brydzia - dziękuję Ci za ten prezent, ale Ty to już wiesz....
Owocowy sezon zaczął się dla mnie już dawno, ale teraz to już wszystko dojrzewa na raz. Czereśnie już w słoikach od tygodni, wiśnie w syropie i dżem wiśniowy, dżem i sok z poziomek, wczoraj przywiozłam maliny i agrest. No i groszek na zupę i świeży koperek, pietruszkę...
A na ogrodzie czekają już czerwone porzeczki żeby zrobić z nich galaretkę i chutney.
Jak tu rozciągnąć dobę o kilka godzin???
Jak tu rozciągnąć dobę o kilka godzin???
Pozdrawiam Was serdecznie i baaaaardzo dziękuję, że mnie odwiedzacie
i zostawiacie tak miłe komentarze.
Daria! Widocznie sobie zasłużyłaś na takie prezenty:-)) Piękne prezenty:-)
OdpowiedzUsuńA przetwórstwo u Ciebie w całej krasie. Kiedy Ty to wszystko robisz??!!
Jola - kiedy ja to robię?? hmmmm sama nie wiem, jakoś międzyczasem ;D
OdpowiedzUsuńOczywiście, że zasłużyłaś :))
OdpowiedzUsuńNo Kochana nie wiedziałam, że z Ciebie taka gospodyni!!! Może podrzucisz przepis na chutney z porzeczek?
Brydzia - ja po prostu mam tą wadę, że lubię sobie wyszukiwać robotę, co nie zawsze mnie cieszy ;) Przepis już wstawiłam.
OdpowiedzUsuń